Julian
Gdyby założycielem Waszego grodu był nawet ktoś z obcej ziemi, to naruszający Wasze prawa ponieśliby i w tym wypadku należytą karę za to, że woleli żyć poza prawem i wprowadzili do Was głosicieli nowej nauki, i nie mieliby rozsądnego powodu domagać się od nas powrotu Atanazego. Skoro jednak założycielem tego grodu jest Aleksander, posiadaczem zaś bóg i król Sarapis wraz z zasiadającą z nim dziewicą i królową całego Egiptu Izydą... to chora część grodu bez współzawodnictwa ze zdrową poważyła się przywłaszczyć sobie nazwę całości. Na bogi, Aleksandryjczycy! Wstyd mnie wielki ogarnia, jeżeli ktoś z Was w ogóle się przyznaje, że jest Galilejczykiem. Za dawnych czasów przodkowie prawdziwych Hebrajczyków służyli jak niewolnicy Egipcjanom, obecnie zaś Wy, Aleksandryjczycy, coście podbili Egipt (bo przecież podbił go grodu Waszego założyciel), pogardziwszy starodawnymi ustanowieniami, chętnie przyjęliście niewolniczą zależność od tych, co sami praojców swych zasady odrzucili. Zali nie nawiedzają Was choćby wspomnienia dawnej szczęśliwości naszej, kiedy to cały Egipt pozostawał w łączności z bogami, my zaś korzystaliśmy z obfitości dóbr? Lecz ci, co wprowadzili teraz do Was te nowo ogłoszona naukę, jakich, powiedzcie mi, dóbr okazali się dla grodu tego sprawcami? Założycielem grodu Waszego był Aleksander Macedończyk, zaprawdę, nie na miarą którego bądź z tych ludzi ani nawet wszystkich Hebrajczyków, co od nich o wiele więcej są warci. Od Hebrajczyków wartościowszy okazał się też Ptolemajos, syn Lagosa4. Aleksander zaś gdyby nawet z Rzymianami stanął do walki, śmiertelnego nabawiłby ich leku. Cóż więc dalej? Ptolemeusze, którzy po założeniu przezeń tego miasta, niby córkę własną Aleksandrię chowali, zaprawdę nie słowami Jezusa ją wzmacniali i nie nauką nienawistych Galilejczyków uwieńczyli to jej urządzenie, dzięki któremu jest jeszcze dziś szczęśliwa. Na trzecim wreszcie miejscu, kiedy Rzymianie po usunięciu tych Ptolemeuszów, którzy źle nią rządzili, sami stali się jej władcami, August, który do Waszego grodu przybył i z Wami rozmawiał, rzekł następująco: ,,Aleksandryjczycy! Daruję grodowi temu wszelką winę przez cześć dla wielkiego boga oraz wzgląd na lud ten i wielkość jego grodu". Trzecia wreszcie przyczyną mojej dla Was życzliwości jest mój przyjaciel Arejos. A miał obywatelstwo Wasze ten filozof, który był nieodstępnym Augusta towarzyszem. To są specjalne dobra, na ten gród od bogów olimpijskich zesłane, przeze mnie tu w krótkim ujęciu podane, gdyż większość z powodu ich mnogości pomijam. Lecz w jaki sposób nie znane są Wam dobra powszechne i codzienne, które są nie ludziom nielicznym ani jednemu rodowi, ani nawet jednemu grodowi, lecz w ogóle całemu światu od bóstw widomych udzielane? Jedni tylko Wy niewrażliwi jesteście na padający na Was blask Heliosa, jedni tylko Wy nie wiecie, że z łaski jego powstaje lato i zima, jedni tylko Wy nie wiecie, że przezeń wszystko zostaje ożywione i ruchem obdarzone, jedni tylko Wy nie przeczuwacie nawet, jakich dóbr dla grodu jest przyczyną Selene, która przez niego i za jego sprawą stała się budowniczym wszechświata? I żadnemu z tych bogów nie odważacie się złożyć w pokorze pokłonu? Jezusa zaś. którego nie widzieliście Wy, nie widzieli też ojcowie Wasi. uważacie za niezbędne uznać za Boga-Słowo? Natomiast tego boga, którego od prawieka cały rodzaj ludzi widzi, ogląda, czci i czcząc, doznaje szczęścia — mówię o wielkim Heliosie, żywej i uduchowionej, rozumnej i dobroczynnej podobiźnie dostępnego tylko dla umysłu ojca... Jeżeli wezwaniom moim jesteście choć odrobinę posłuszni, powróćcie do prawdy. Nie zboczycie z tej drogi prostej, ufając temu, kto drogą tamtą chadzał aż do lat dwudziestu, drogą zaś ta kroczy z pomocą bogów już rok dwunasty.
Jeśli będziecie posłuszni mnie, Waszemu przyjacielowi, sprawicie mi radość niemałą; jeśli zaś przeciwnie, macie wolę dochować wiary zabobonowi i nauce tych ludzi do wszystkiego zdolnych, to przynajmniej bądźcie z sobą zgodni i nie tęsknijcie za Atanazym. Jest w każdym razie wśród Was wielu uczniów jego, zdolnych ułagodzić uszy Wasze podrażnione i słów bezbożnych spragnione. Oby na jednym Atanazym zatrzymała się złośliwość jego nie uznającej bogów szkoły. Macie u siebie już pokaźny poczet ludzi utalentowanych, więc trudności stąd nie będzie żadnej: kogokolwiek wybierzecie sobie z tego mnóstwa, nie będzie on, o ile chodzi o tłumaczenie pisma, gorszy od tego, za kim tęsknicie. Jeśli zaś składaliście przede mną swe prośby, potrzebując wszelkiej innej przebiegłości Atanazego (wiem bowiem, i to od dawna, że człowiek ten zdolny jest do wszystkiego), to dowiedzcie się ode mnie, że za to właśnie został on z miasta wygnany; nie nadaje się bowiem do przewodzenia ludowi mąż, który z natury swej do wielu naraz rzeczy się bierze. Ten zaś to nawet nie mąż, lecz małej wagi człowieczek, który za wielki wyczyn poczytuje sobie ryzykowanie własną głową, a to właśnie daje początek nieporządkom. Dlatego, aby nic podobnego u Was się nie zdarzyło, już poprzednio rozkazaliśmy mu opuścić to miasto, obecnie zaś rozkazujemy opuścić Egipt cały.
Niech to zostanie podane do wiadomości obywatelom naszym. Aleksandryjczykom!
Przekład Witold Klinger w: Julian Apostata, Listy, 196 Wrocław-Warszawa-Kraków
Fragmenty tekstów dostępnych w naszej witrynie są pozbawiane przypisów i aparatu naukowego w porównaniu do wydań książkowych - ich lektura może więc dać zaledwie wstępną orientację w temacie. Zachęcamy do kupna książki z pełnym tekstem i aparatem naukowym