Kto był ojcem Jezusa

Zaratustra

Przyjrzyjmy się jednak uważniej kwestii ojca Jezusa. Jak to zwykle bywa, sukces ma wielu ojców. W Nowym Testamencie, jak wspomnieliśmy, mamy przynajmniej dwóch kandydatów:

1) Jezus jest nazywany „synem bożym”. Dla żydów termin ten oznaczał szczególną relację o charakterze duchowo-prawnym, nigdy zaś dosłownym (byłoby to równoznaczne z bluźnierstwem). Dla dzisiejszego chrześcijanina, a prawdopodobnie również dla ostatecznych redaktorów ewangelii Mateusza czy Łukasza, a szczególnie Jana, termin ten jest odczytywany dosłownie. W tym sensie odczytuje się stwierdzenie „znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego”. Ojcem Jezusa według tej wersji miałby być sam Bóg. Z czysto ludzkiej perspektywy wynika tylko, że ojciec Jezusa jest nieznany, a przynajmniej, że nie jest nim drugi kandydat:

2) Józef. Niezależnie od tego, czy mowa o Józefie synu Helego czy Józefie synu Jakuba, ta wersja wydaje się dzisiaj najłatwiejsza do przyjęcia, najbardziej naturalna dla ludzi odrzucających warstwę mityczną ewangelii. Osoby ją przyjmujące mogą uznać, że odebrano Józefowi ojcostwo Jezusa chcąc bardziej jednoznacznie przypisać je Bogu, stąd historie o dziewiczym poczęciu, czyniące Jezusa potomkiem Boga na wzór greckich herosów spłodzonych z ziemiankami przez Zeusa. Również w ewangeliach możemy znaleźć jednoznaczną identyfikację Jezusa jako syna Józefa przez ludzi znających najbliżej jego rodzinę – sąsiadów z Nazaretu:

(Ew. Mateusza 13:53-57, Biblia Tysiąclecia) Przyszedłszy do swego miasta rodzinnego, nauczał ich w synagodze, tak że byli zdumieni i pytali: Skąd u Niego ta mądrość i cuda? (55) Czyż nie jest On synem cieśli? Czy Jego Matce nie jest na imię Mariam, a Jego braciom Jakub, Józef, Szymon i Juda? (56) Także Jego siostry czy nie żyją wszystkie u nas? Skądże więc ma to wszystko?

A jednak, starsza, pochodząca z ewangelii Marka wersja tego fragmentu mówi: Czy nie jest to cieśla, syn Maryi, a brat Jakuba, Józefa, Judy i Szymona? Czyż nie żyją tu u nas także Jego siostry? I powątpiewali o Nim. (4) A Jezus mówił im: Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu może być prorok tak lekceważony. (Ew. Marka 6:1-4, Biblia Tysiąclecia)

Powątpiewanie o ojcostwie Józefa wydaje się więc mieć starszą tradycję niż dziewicze poczęcie Maryi.

Można oczywiście przyjąć, że nic na ten temat nie było wiadomo. Do Jezusa przylgnął przydomek „syn boży” - rozumiany metaforycznie przez żydowskich wielbicieli, a z czasem dosłownie, przez chrześcijan nawróconych z pogaństwa. Przyjrzyjmy się jednak wcześniej jeszcze innym możliwościom.

Zgadzam się, że historie o poczęciu Jezusa bez ludzkiego ojca mają charakter mityczny. Mimo wszystko jednak wydaje się, że powstały zbyt szybko, by być czystym zmyśleniem. Mity zwykle powstają mając jakieś zaczepienie w rzeczywistości, a dopiero wtórnie, na tej bazie stopniowo obrastają nadprzyrodzonymi interpretacjami, a czasami wytworami fantazji ich twórców. Skoro krajanie Jezusa nie uznawali go za rodzonego syna Józefa, to za czyjego syna go uważali? Nie ma na ten temat informacji w ewangelii. Wypadałoby więc zajrzeć do tradycji żydowskiej, do Talmudu, który przechował wiele historii z początków naszej ery.

Imię Jeszu pojawia się tam kilkakrotnie. Należy jednak zaznaczyć, że samo imię funkcjonuje tam też jako termin techniczny oznaczający osobę potępioną za grzech idolatrii. Jest to akronim hebrajskiego yemach shemo vezichro, co oznacza: Niech jego imię będzie wymazane. Stąd kilka opowieści o różnych czarownikach, zwodzicielach było później odnoszone do Jezusa, jak to widzimy choćby w relacji Celsusa, czy średniowiecznym zbiorze legend o Jezusie Toledot Yeshu. Niektóre z tych opowieści odnoszą się do postaci żyjących sto lat przed Jezusem, inne do postaci późniejszych. Jedna jednak zasługuje na uwagę. W Tosefta, księdze będącej uzupełnieniem do Miszny, Chullin 2:22-24 czytamy

Rabbi Eleazar ben Damma został ukąszony przez węża. Jakub, z miasteczka Samma przyszedł aby go uleczyć w „imię Jezusa syna Pandera” [niektóre warianty tekstu mają Yeshua zamiast Yeshu] Rabbi Ishmael mówi Rabbiemu Eleazarowi, że Jakubowi nie wolno leczyć; Rabbi Eleazar nalega, że mu wolno, ale umarł, zanim mógł to udowodnić. Rabbi Ishmael skomentował, że Rabbi Eleazar miał szczęście umierając zanim złamał prawo i cytuje Ecclesiastes 10:8, "kto ogrodzenie rozwala, ukąsić może żmija" "ogrodzenie" użyte jest w odniesieniu do dekretów mędrców mających chronić Żydów przed sytuacjami, gdzie mogliby niechcący złamać przykazanie. Zwykle Żydom wolno było złamać prawo by ratować życie; tutaj Rabbi Ishmael naucza, że powinno się raczej umrzeć niż przekroczyć w drobiazgu.

Widzimy tutaj zastosowanie Yeshu jako imienia własnego (dodano wszak określenie „syn Pandera”, co wskazuje na konkretną osobę).

Do tych żydowskich opowieści nawiązywał Celsus, gdy pisał „matka Jezusa została wypędzona przez swego męża, cieślę, pod zarzutem cudzołóstwa, gdy była brzemienna po stosunku z żołnierzem, niejakim Panterą" (Oryg. I.32). W Talmudzie faktycznie znajdujemy wzmianki o Marii, damskiej fryzjerce (Miriam megadela neshaya - co może być po prostu synonimem kobiety o nie najlepszej reputacji), która miała sprawę z rzymskim żołnierzem. Panderą, który miałby być ojcem owego Jezusa. Jest to faktycznie niespotykane w Palestynie imię, nie znaleziono żadnych inskrypcji ani grobów z tym imieniem. Wszystko to można by uznać zatem za późną polemiczną próbę oczernienia Jezusa w oparciu o mieszaninę plotek z różnych epok. Podobnie inne uwagi Celsusa, np. o uczeniu się Jezusa magii w Egipcie, w świetle Talmudu wskazują, że jego informatorzy połączyli kilka różnych wątków dotyczących innych Jezusów czy bezimiennych bluźniercach.

Czy jednak ów Padera vel Pantera istniał rzeczywiście i czy mógł mieć coś wspólnego z Jezusem z Nazaretu?

Jeden fakt każe z większym szacunkiem spojrzeć na Celsusa i jego informatorów. W 1859 roku w Bingerbrück nad Renem znaleziono stelę nagrobną

stela

z następującym napisem: Tib(erius) Iul(ius) Abdes Pantera Sidonia ann(orum) LXII stipen(diorum) XXXX miles exs(ignifer?) coh(orte) I sagittariorum h(ic) s(itus) e(st). Czyli: Tyberiusz Juliusz Abdes Pantera z Sydonu, w wieku lat 62 służył lat 40, niegdyś chorąży (?) Pierwszej Kohorty Łuczników spoczywa tu.

Mamy więc legionistę, pochodzącego z Sydonu w Fenicji, o syryjskim imieniu Abdes (dzisiaj znanym w wersji Abdul). Imię Tiberius wiąże uzyskanie przez niego obywatelstwa z panowaniem cesarza Tyberiusza zmarłego w 37 r. n.e. Pierwsza kohorta stacjonowała w Judei do 9 n.e. oraz w Bingium w prowincji Germania Superior pomiędzy 40 a 70 n.e.

Znalezisko to uwiarygadnia wersję podaną przez Celsusa, a w każdym razie uniemożliwia uznanie jej za czczy wymysł nienawistników z drugiego wieku. Skąd wiedzieliby bowiem, że istniał jakiś rzymski legionista o imieniu Pantera i że stacjonował on akurat wtedy w Palestynie w interesującym nas czasie?

Na pytanie, kto był ojcem Jezusa oczywiście tylko jedna odpowiedź jest prawdziwa: nie wiemy. Mamy dostęp jedynie do mniej lub bardziej wiarygodnych opowieści, a prawda może być jeszcze zupełnie inna...

You voted 2. Total votes: 915