Rutilius
Dla Żydów stałem się jak Żyd, aby pozyskać Żydów. Dla tych, co są pod Prawem, byłem jak ten, który jest pod Prawem - choć w rzeczywistości nie byłem pod Prawem - by pozyskać tych, co pozostawali pod Prawem. Dla nie podlegających Prawu byłem jak nie podlegający Prawu - nie będąc zresztą wolnym od prawa Bożego, lecz podlegając prawu Chrystusowemu - by pozyskać tych, którzy nie są pod Prawem.
1Kor 9:19- 23
Zajmijmy się kolejną tezą głoszoną na swój temat przez Pawła - jego wykształceniem, które miał zdobyć w Jerozolimie u stóp Gamaliela.
Wędrówka z diaspory do Jerozolimy celem zdobycia „uniwersyteckiego” wykształcenia, jakie się tu sugeruje, nie należała do wyjątków. Na czym ono polegało? Jak powiada Langkammer:
„Wykładnia Prawa nie dotyczyła tylko Pięcioksięgu, ale również „Tradycji Ojców”, „Proroków” i „Pism”. Pierwszy etap nauczania poświęcony był zrozumieniu tekstu (pezhat), i to dosłownego, czyli znajomość przysłowiowej „litery”. Tu musiała istnieć jedność w tłumaczeniu z racji świętości i jedyności tekstu. Drugi etap to interpretacja tekstu (midrasz) zarówno w dziedzinie prawniczej, jak i moralno-budującej” (Ln:34).
Oczywiście pod „świętym i jedynym tekstem” rozumiano tekst oryginalny, hebrajski. Jeśliby Paweł odebrał, jak twierdzi, staranne wykształcenie, z pewnością powinien biegle znać język hebrajski i hebrajską biblię. Znał? Maccoby stwierdza: „Na podstawie wskazówek z pism Pawła można przypuszczać, że jego znajomość hebrajskiego była znikoma. Jego wszystkie cytaty biblijne, około 160, pochodzą z greckiego przekładu (z Septuaginty), a nie z oryginału hebrajskiego. Widać to po tym, że Paweł w tych miejscach, gdzie teksty odbiegają od siebie treściowo, bez wyjątku kieruje się wersją grecką, nigdy zaś hebrajską” (Mb:75). Maccoby podaje kilka tego przykładów. Pwt 21,23 – przytaczany niezgodnie z intencją tekstu hebrajskiego w Ga 3,13, fragment z Oz 13,14 przytaczany znowu za greckim w 1 Kor 15,55.
Na zależność Pawła od Septuaginty (LXX) zwraca uwagę również Langkammer:
„Paweł także [jak inni Żydzi w diasporze] korzystał z LXX, również z poszerzonego kanonu. Na przykład Księgę Mądrości nawet częściej cytuje w swoich Listach (Rz 1,20-22 = Mdr 13,1-9; 2 Kor 4,4 oraz Kol l, 15 = Mdr 7,26). Na ile niektóre korekty LXX hebrajskiego tekstu miały wpływ na nowe teologiczne myśli Pawła, trudno powiedzieć. Jest jednak bardzo prawdopodobne, że mogły co najmniej w niektórych wypadkach odpowiednio ukierunkować myśl Pawła; np. LXX jednoznacznie przypisuje zwycięstwo nad wężem męskiemu potomkowi niewiasty (autos - „on"), ów. Hieronim odczytał hebrajskie hu (on) jak zaimek żeński ha (ona). Przypisując zwycięstwo niewieście, otworzył możliwość interpretacji mariologicznej Rdz 3,15. LXX wskazuje zaś na Mesjasza. Ta jednoznaczność LXX mogła św. Pawłowi ułatwić przygotowanie paralelizmu między pierwszym i drugim Adamem, rozwiniętego w Rz 5,12-21” (Ln:31-32).
Czy ktoś, kto doskonale zna tekst oryginalny, jest w nim – po faryzejsku – rozkochany, nawet jeśli w celach duszpasterskich posługuje się Septuagintą (była to biblia diaspory), nie zająknie się jednak w tych miejscach, gdzie tłumaczenie odbiega od oryginału, nie skoryguje błędu na własną rękę. To tak, jakby magister filologii angielskiej oglądał amerykańskie filmy z napisami. Widzimy więc, że jeśli nawet Paweł nieźle posługiwał się żydowską biblią, to nic nie wskazuje na to, aby tę umiejętność posiadał w Jerozolimskich szkołach rabinicznych. Posługiwał się bowiem jej greckim tłumaczeniem, a nie hebrajskim oryginałem.
Oprócz jego własnych, powtarzanych wielokroć słów, za główny argument na rzecz starannego biblijnego wykształcenia ma służyć wielość starotestamentowych cytatów w jego listach. Jednak kryterium to identyfikuje jedynie kogoś, kto głęboko przesiąkł kulturą żydowską, niekoniecznie faryzeusza. Mnóstwo cytatów biblijnych swobodnie dobieranych możemy znaleźć również u zhellenizowanego Żyda Aleksandryjskiego – Filona. Przytacza się następnie jako argument specyficznie rabiniczny sposób dowodzenia. Tezę tą szczegółowo, na przykładach obalił Maccoby, wykazując, że daleko Pawłowi do precyzji i subtelności wykształconych faryzeuszy. Powiada: „Paweł odznacza się retorycznym stylem hellenistycznych wędrownych kaznodziejów ludowego stoicyzmu – a nie zwięzłą logiką rabbanów” (Mb:74)
Posłużmy się, za Maccobym jednym przykładem i przytoczmy jego analizę.
(1) Czyż nie jest wam wiadomo, bracia - mówię przecież do tych, co Prawo znają - że Prawo ma moc nad człowiekiem, dopóki on żyje? (2) Podobnie też i kobieta zamężna, na mocy Prawa, związana jest ze swoim mężem, jak długo on żyje. Gdy jednak mąż umrze, traci nad nią moc prawo męża. (3) Dlatego to uchodzić będzie za cudzołożną, jeśli za życia swego męża współżyje z innym mężczyzną. Jeśli jednak umrze jej mąż, wolna jest od tego prawa, tak iż nie jest cudzołożną, współżyjąc z innym mężczyzną. (4) Tak i wy, bracia moi, dzięki ciału Chrystusa umarliście dla Prawa, by złączyć się z innym - z Tym, który powstał z martwych, byśmy zaczęli przynosić owoc Bogu. (5) Jak długo bowiem wiedliśmy życie cielesne, grzeszne namiętności [pobudzane] przez Prawo działały w naszych członkach, by owoc przynosić śmierci. (6) Teraz zaś Prawo straciło moc nad nami, gdy umarliśmy temu, co trzymało nas w jarzmie, tak, że możemy pełnić służbę w nowym duchu, a nie według przestarzałej litery. Rz 7,1-6
Fragment ten dowodzić ma Pawłowej biegłości w prawie, wynikającej z faryzejskiego wyszkolenia.
„Warto zwrócić uwagę - analizuje Maccoby -że ten zacytowany fragment wprowadza trochę zamieszania. Paweł próbuje porównać unieważnienie Tory i nadejście Nowego Przymierza chrześcijaństwa z drugim zamążpójściem wdowy. Ale nie udaje mu się odseparować tego, co ma w swojej głowie odnośnie do kobiety, od tego, co się tyczy mężczyzny – pozostaje nawet niejasność w kwestii, kto z tych dwojga w końcu umarł, mężczyzna czy kobieta. Wygląda na to, że Paweł miał na myśli następującą analogię: małżonką jest Kościół, pierwszym mężem jest prawo, zaś drugim mężem jest Chrystus. Paweł opowiada nam, że kobieta zamężna ze śmiercią męża odzyskuje swobodę poślubienia kolejnego mężczyzny; co też w obrębie tego porównania ma oczywiście oznaczać, że poprzez „śmierć” prawa Kościół uzyskał swobodę zaślubin z Chrystusem. Ale już w następnej rundzie to żona/Kościół jest tą partią małżeńską, która umiera (w.4), i nawet jest tu kilka aluzji, że ten nowy małżonek umarł. Niemniej „śmierć prawa” (tj. pierwszego męża) nie jest nawet wyraźnie wspomniana w całym tym porównaniu, dzięki któremu mogłoby ono w ogóle funkcjonować, bez szkody dla późniejszych ekspansji (albowiem bracia [=Kościół] umierają przecież tylko dla prawa, ale my już niczego nie dowiadujemy się o śmierci tegoż prawa ani o tym, jak ją prawomocnie stwierdzono. Z drugiej strony w owym paulińskim wywodzie przewija się Jeszce zupełnie inna myśl: że oto ktoś po własnej śmierci stał się wolnym od prawnych powinności. I to właśnie zdaje się być tutaj pierwszym poruszonym tematem:, że „prawo ma moc nad człowiekiem, dopóki on żyje”. Temat, że wdowa po śmierci swego męża jest wolna od tego prawa i może znowu wydać się za mąż, w ogóle tutaj nie pasuje; a Paweł mimo tego nieustannie robi miszmasz z obu tych tematów – nawet do tego stopnia, że czytelnik w pewnej chwili ma wrażenie, jakby mówił on [Paweł] o wdowie i mężu, którzy mogą wziąć ze sobą ślub i spłodzić dzieci z prawego łoża, bowiem zarówno wdowa, jak i nowym mąż już nie żyją. Tego bałaganu chyba już nie da się ciągnąć dalej”(Mb:73)
Powyższy obszerniejszy cytat z Maccoby`iego pozwala wyobrazić sobie, co myśleli faryzeusze o konstrukcjach Pawła, a jednocześnie uzmysławia nam, którzyśmy byli oswajani z tym fragmentem na niedzielnych czytaniach, jak dalece chrześcijaństwo potrafi zablokować krytyczne myślenie – bo czy ktoś dostrzegł samodzielnie absurdalność tego wywodu?
Teraz ważna jest konkluzja: „Fragment ten nie dowodzi, że Paweł miał za sobą faryzejską edukację – jest wręcz przeciwnie! Paweł obwieszcza dość tajemniczo, że powie coś, co zdołają
zrozumieć wyłącznie „ci, którzy znają Prawo”, a przy tym wyraźnie planuje zademonstrować nam próbkę swojego obkucia na cztery nogi w prawie żydowskim. (...) my, analizując tę okazję widzimy, że Paweł co najwyżej „wysilił się” na śmiechu wartą trawestację faryzejskiego rozumowania. Bo i w całym faryzejskim piśmiennictwie nie sposób znaleźć nawet jednego przykładu na tego typu zamotaną argumentację” (Mb:74).